Zwiedzanie ogrodów królewskich, czyli wycieczka na wschód wyspy…
Kolejny dzień na Bali
rozpoczęliśmy skoro świt. Po raz kolejny umówiliśmy się z kierowcą, który był
zadziwiająco punktualny. Na Bali czas płynie inaczej – wszyscy mają go w
nadmiarze, dlatego ciężko wymagać tu punktualności. Dla nas to zawsze szok
kulturowy i nauczeni europejskiego stylu życia wciąż patrzymy na zegarki…
Pierwszym miejscem, które
chcieliśmy odwiedzić tego dnia była świątynia Goa Lawah. Jest to świątynia położona w jaskini, której strop wciąż
porusza się z powodu mieszkających tam nietoperzy! W XI wieku Mpu Kuturan ufundował
tą świątynię, jako jedną z sześciu wielkich świątyń na Bali. Tubylcy przychodzą
tu, aby oddać cześć swoim zmarłym przodkom. Święcą tu pobraną wcześniej wodę
morską, a następnie udają się z nią do Pura Dalem Puri. My trafiliśmy tu
podczas nabożeństwa. Nie chcieliśmy przeszkadzać ubranym odświętnie
Balijczykom, dlatego jedynie rzuciliśmy na okiem na świątynię i ruszyliśmy w
dalszą drogę.
I dalej w drogę… Tym razem do
Pałacu wodnego Tirta Gangga. Jest to bardzo malowniczo położony park zdobiny
licznymi oczkami wodnymi i fontannami. To także ulubione miejsce zdjęć
plenerowych balijskich Nowożeńców. Pałac zbudowany został całkiem niedawno, bo
w 1948 roku przez Anak Agung Anglurah
Ketut Karangasem (ostatniegoo króla Karangasem). Woda, która jest tu wszechobecna uważana jest
za świętą, pochodzącą z Gangesu (świętej rzeki Hindusów).
Cały kompleks położony jest na
trzech tarasach, co odpowiada balijskiej buddyjsko-hinduistycznej koncepcji
kosmosu. Najwyższy z nich zamieszkiwany jest przez bogów. Spod drzewa Banyan
tryska źródło wody, które dalej zaopatruje wybrane sadzawki. Środkowy taras to
miejsce przeznaczone dla świata ludzi. Chodząc po sadzawce Mahabharata można przyjrzeć się wielu rzeźbom ukazującym walkę
pomiędzy ludźmi, a bogami i demonami. Najniższy poziom zarezerwowany jest dla
demonów. To tutaj znajduje się największy basen z wyspą. Święta woda zakańcza
tu swój bieg, po czym rozlewa się na pobliskie pola ryżowe.
Obiekt, nieco inny niż
wszędobylskie świątynie, równie mocno nawiązuje do Balijskiej religijności. Tirta
Gangga podobał mi się bardzo, dlatego byłam niezwykle ucieszona, że jeszcze
tego samego dnia poznamy kolejny wodny Pałac – tym razem w miejscowości Ujung.
To również niestary obiekt,
pochodzący z 1919 roku, który uległ zniszczeniu w jednym z trzęsień ziemi.
Odbudowany na początku XXI wieku został oddany dla ruchu turystycznego. Pałac
początkowo był więzieniem. Zatrzymywano tu głównie osoby trudniące się czarną
magią. Podczas wizyty w więzieniu król zachwycił się jego położeniem i nakazał
zmianę funkcji obiektu wraz z jego rozbudową. Od tej chwili miała być to
królewska rezydencja. Pałac w Ujung jest ogromny, przepełniony piękną
roślinnością, pawilonami na wodzie i miejscami widokowymi, z których można
podziwiać cieśninę Lombok i okoliczne wysepki. Mimo, że znaczenie Pałacu jest
mniejsze niż Tirta Ganga to warto go zobaczyć, chociażby dla rozpościerających
się tu krajobrazów… Dziś trudno mi stwierdzić, które z miejsc podobało mi się
tego dnia najbardziej. Chyba wszystkie!
Komentarze
Prześlij komentarz