Norwegia 4: Czy powinniśmy bać się tsunami w Geirangerfjorden?
Geirangerfjord to najbardziej znany z norweskich fiordów. Położony
malowniczo w cieniu wysokich szczytów robi niezwykłe wrażenie zarówno z punktów
widokowych, jak i z poziomu morza podczas rejsu. Fiord doczekał się nawet
własnego filmu pt. „Fala” – norweskiego kandydata do Oscarów, który
postanowiliśmy obejrzeć. Opowiada on historię tsunami wywołanego przez
oderwanie się kawałka skały z góry wyrastającej z Geirangerfjordu. Film nastraja do refleksji i uczy
pokory z stosunku do przyrody – polecamy obejrzenie go jeśli ktoś wybiera się w
tamte rejony lub chce popatrzeć na piękne krajobrazy. Dzisiaj, na zboczach
fiordu prowadzone są faktycznie pomiary ruchów skalnych. A historia
przedstawiona na początku filmu – dotycząca innego fiordu miała miejsce.
Geirangerfjord największe wrażenie zrobił na nas z punktów widokowych. |
Co do samego Geirangerfjordu, jest imponujący i przepłynięcie nim jest niemalże konieczne, by móc mówić że odwiedziło się fiordy zachodniej Norwegii. To drugi fiord znajdujący się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Na nas największe wrażenie zrobiły zlokalizowane na szczytach okolicznych wzgórz farmy – dzisiaj w większości nieczynne. To piękne, typowe dla Norwegii domki malowniczo położone na zboczach, oczywiście pozbawione drogi lądowej. Poza farmami duże wrażenie zrobiły na nas wodospady. Jest ich całe mnóstwo. Część z nich jest niemalże tak samo popularna jak sam fiord, przykładowo Siedem Sióstr, Ślubny Welon, czy Zalotnik. Pozostała część nie jest wymieniana w przewodnikach z nazwy, ale wiosną bywa imponująca. Płynąc po fiordzie czasami nie wiadomo, w którą stronę patrzeć tak dużo jest wartych do zobaczenia obiektów. Krajobraz zmienia się po wypłynięciu na Sunnylvsfjorden – morze staje się tu szersze, a krajobraz bardziej arktyczny…
Przy Drodze Orłów znajduje się punkt widokowy z platformą, gdzie godzinami można przyglądać się potędze majestatycznych szczytów wyrastających z Geirangerfjordu. |
Mnie bardziej podobał się rejs po
Nærøyfjordzie, chociaż może być to
wynik pogody jaka spotkała nas w te dwa dni lub kolejności w jakiej oglądaliśmy
te cuda natury. Widok Geirangerfjordu z punktów widokowych jest jednak
bezsprzecznie zachwycający i nie wolno go pominąć. My zdecydowaliśmy się na
oglądanie fiordu z różnych perspektyw – po raz pierwszy na Drodze Orłów, którą przyjechaliśmy do Geiranger. Sama droga to
także atrakcja turystyczna. Pełno tu zakrętów i aż szkoda patrzeć na jezdnię
kiedy widoki są tak zajmujące! Drugi punkt widokowy mieścił się po przeciwnej
stronie – nieopodal góry Dalsnibba. Punkt widokowy pod szczytem
był zamknięty z powodu nieustająco padającego tam śniegu.
Wodospad Siedem Sióstr to jeden z najbardziej znanych wodospadów w Norwegii. |
Z naszym pobytem w Geiranger wiąże się jeszcze jedna
historia – otóż przejazd przez góry 10 km od Geiranger nie został odśnieżony! To
jedyne miejsce w Norwegii, gdzie w maju złapały nas opady śniegu! Musieliśmy z
tego powodu wracać na prom do Strandy
co wydłużyło naszą podroż o około 4 godziny! Do Geiranger dojechaliśmy w nocy
spotykając przy tym tłumnie stada jeleni i uroczego borsuka. Nasza porada:
jeżdżąc po Norwegii po zmroku bardzo uważajcie na zwierzęta! I koniecznie
sprawdzajcie, czy wybrane przez Was drogi są otwarte – najlepiej na dwóch
mapach, Google Maps tym razem się nie sprawdziło… Aha, i jeszcze jedno –
sprawdzajcie o której godzinie odjeżdża Wasz ostatni prom…
Dobra rada: zawsze sprawdzajcie kiedy odpływa ostatni prom! |
Komentarze
Prześlij komentarz