Meksyk 11: W drodze do Palenque…
Wycieczkę do Palenque kupiliśmy w
hotelu za bardzo przyzwoitą cenę – 450 pesos. Eskapada rozpoczęła się tuż po
godzinie 4:00 i oczywiście nasz kierowca – przewodnik nie mówił po angielsku! Był
za to chyba niespełnionym kierowcą rajdowym, bo wyprzedzaliśmy dokładnie
wszystkie samochody, nieważne czy akurat był zakaz, zakręt, czy wzniesienie –
musieliśmy być pierwsi! Podczas podróży mieliśmy okazję zobaczyć zupełnie inne
krajobrazy, niż te do których przywykliśmy na Jukatanie. Stan Chiapas w dużej
mierze zajmują góry porośnięte lasem. Widoki rano były przepiękne, szczególnie
kiedy jechaliśmy granią wzgórz, a poniżej nas doliny otulone były chmurami.
Przy drogach dużo więcej było domów i sklepików niż w jukatańskiej puszczy.
Stan Chiapas jest gęściej zaludniony, widać tu zdecydowanie więcej autochtonów,
niż w miastach na Półwyspie.
Wodospady Aqua Azul zachwycają swoją rozległością |
Pierwszym przystankiem podczas
naszej wycieczki były wodospady Aqua
Azul. Nazwa oznacza „błękitną wodę”, ponoć taki kolor mają wodospady w
porze suchej. Podczas naszej wycieczki były to bardziej brunatne wodospady, w
których miejscami woda aż się kotłowała – to chyba przewaga pory deszczowej.
Park Narodowy Aqua Azul to ścieżka wiodąca wzdłuż rzeki …, na której kaskadowo
piętrzą się wodospady. Jest ich bardzo dużo i co jeden to piękniejszy. Już po
kilku krokach widok odjął nam mowę. Takiej ilości wody nie widzieliśmy chyba
jeszcze nigdy! Wodospady nie były zastraszająco wysokie, ale masy spływającej
wody były ogromne i rozległe. Idąc w górę rzeki napotykaliśmy coraz to
piękniejsze widoki, coraz mniej było też turystów. Po niecałej godzinie spaceru
wodospady zamieniły się w rzekę, którą obrastała dżungla – miejsce dużo
bardziej dzikie niż to przy parkingu. Tutaj nie towarzyszyły nam już kramiki z
pamiątkami i owocami, których na dole było mnóstwo. Moim zdaniem odbiera to
trochę uroku temu miejscu chociaż i tak jest piękne.
Widok z punktu widokowego w Parku Narodowym Wodospadów Aqua Azul |
Kolejny etap wycieczki to
wodospad Misol Ha. Droga do niego
wiedzie z parkingu i zajmuje około 15 minut. Po tym czasie oczom turystów
ukazuje się wodospad wysoki na 35 m, spadający pionowo ze skały. Widok jak z
filmów o egzotycznej bezludnej wyspie… Atrakcją jest to, że wodospad można
obejść niemalże dookoła – prowadzi tam szlak zwieńczony malutką jaskinią, w
której żyją nietoperze. Nasza opinia jest taka, że zarówno Misol Ha, jak i Aqua
Azul znajdują się tak blisko ruin Palenque, że grzechem byłoby nie zboczyć z
trasy i ich nie zobaczyć! Trudno powiedzieć, który jest ładniejszy – są
zupełnie inne i pokazują zupełnie inne oblicze Meksyku niż to znane z Jukatanu.
Misol Ha - wodospad wysoki tak jak majańskie piramidy (35m) |
Informacja praktyczna: zarówno w
Aqua Azul, jak i Misol Ha można się kąpać!
Świątynia Inskrypcji to jeden z czołowych zabytków zespołu architektonicznego Palenque |
Po dość długiej podróży w końcu
dotarliśmy do Palenque. To ostatnie
ruiny majów, które zamierzaliśmy zwiedzić podczas pobytu w Meksyku. Większość
terenów majańskiego miasta pokrywa dżungla. Jedynie ok 5% jest „odkopane” i
udostępnione zwiedzającym. Na terenie strefy archeologicznej są wciąż
prowadzone badania, kolejne piramidy i grobowce poddawane są renowacji.
Palenque to zostało odkryte w XVIII wieku, a rozkwit miasta szacuje się na VII
– VIII wiek. Najbardziej znanym władcą terytorium był Pakal Wielki, którego
grobowiec można dziś oglądać na terenie ruin. Podczas wykopalisk w sarkofagu
znaleziono jedeitową maskę władcy, która do dziś spoczywa w grobie – jej
replika została umieszczona w jednym z muzeów archeologicznych. Fenomenem
tutejszych ruin jest liczba wspaniale zachowanych płaskorzeźb i ozdób świątyń.
Znaleźć też można pięknie zachowane ołtarze ilustrujące życie pradawnych Majów.
Miejsce to jest wyjątkowe i to za sprawą pięknej architektury, ciekawej
historii i otaczającej kompleks puszczy. Nam udało się na chwilę wejść w rejony
mniej turystyczne i odnaleźć kilka piramid – perełek. Palenque to ulubione
ruiny Marcina – czuł się tam jak odkrywca!
To wielkie majańskie państwo - miasto w większości pokrywa dżungla. Jedynie niespełna 5% została już odkryta |
Droga z San Cristobal do Palenque
jest dość długa, zajęła nam ponad 5 godzin (patrzymy na drogę powrotną, bez
przystanków). Jednak warto poświęcić czas i zobaczyć to wspaniałe miejsce.
Szczególnie jeśli zjedzie się z drogi, by poobcować z naturą i schłodzić się w
wodach przepięknych wodospadów. Warto śledzić informacje o drodze 199 na bieżąco lub pytać miejscowych czy aktualnie jest tam bezpiecznie - zdarzają się ponoć blokady dróg przez ludność lokalną. Podczas naszego pobytu przejazd był bardzo spokojny i nie odczuliśmy żadnej agresji ze strony tubylców.
To wycieczka, której nie wolno pominąć będąc w stanie Chiapas. |
Komentarze
Prześlij komentarz